W okolicy Elbląga przy belowaniu siana doszło do tragedii. 35-letni ojciec, który na chwilę zostawił swojego 16-letniego syna i pojechał po paliwo przyznaje, że wyłączył sprzęt. Kiedy wrócił po 20 minutach ciągnik zastał włączony, a ciało syna było w prasie.
- Możliwe, że sprawa prowadzona będzie pod kątem nieumyślnego
spowodowania śmierci, ale to nie oznacza, że takie same będą zarzuty -
powiedział Jakub Sawicki, rzecznik elbląskiej policji.
Policjanci zabezpieczyli miejsce zdarzenia i sprawdzili trzeźwość
35-latka. Miał około pół promila w organizmie. Twierdzi, że wypił piwo
tuż po powrocie z tankowania.
Prawo nie zabrania dzieciom pomagać rodzicom przy pracach polowych, ale
policjanci przypominają, żeby zachować szczególną ostrożność. Dzieci
nie mogą używać maszyn i nie powinny się do nich zbliżać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz